niedziela, 6 maja 2012

Zmiana wyglądu bloga oraz kosmetyczne zakupy :)

Witajcie :)

Pierwsza rzecz o jakiej chcę napisać to zmiana wyglądu mojego bloga :) Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zmiany, jednak nigdy nie miałam na to czasu, ani jakiegoś pomysłu. Dzisiaj natchniona :D przez poszukiwanie jakiejś ciekawej fototapety do kuchni pomyślałam, że poszukam też czegoś na mojego bloga. I tak przeszukując szablony, natrafiłam właśnie na ten i w sumie mi się spodobał, ale myślę, że jak będę miała trochę czasu to coś jeszcze pozmieniam.
Na szczęście szablon na bloga zdecydowanie łatwiej znaleźć, niż jakąś pasującą rozmiarem i nie miażdżącą ceną fototapetę, mimo ogromnego wyboru.

Teraz już przechodzę do zakupów.

1. Szampon i odżywka firmy Syoss do włosów farbowanych
Jest to nowa seria produktów Syoss - bez silikonu, parabenów i parafiny. Oba produkty mają aż po 500ml i kosztowały 14,99zł każdy w Rossmannie. Miałam jeszcze końcówkę poprzedniego szamponu więc użyłam na razie tylko odżywki, która jest faktycznie lekka, ładnie pachnie, dobrze się ją zmywa i co dla mnie najważniejsze bez problemu rozczesują się po niej włosy (przy pomocy Tangle Teezer).

2. Kolagenowe serum do mycia twarzy firmy BingoSPA
Do tej pory, na wieczór do (do)oczyszczenia buzi, już po zmyciu makijażu używałam żelu z Vichy. Jednak chciałam znaleźć coś tańszego i tym razem na półce w Auchan zobaczyłam to kolagenowe serum (z kwasem mlekowym), które kosztowało coś koło 7zł za 300ml więc grzechem byłoby nie wziąć :P Dobrze myję buzie, delikatnie się pieni, niestety niesamowicie piecze w oczy kiedy się do nich dostanie i ma jak dla mnie straszny zapach takiego najzwyklejszego mydła, który bardzo mi przeszkadza. Po zużyciu raczej wrócę do żelu Vichy.

3. Waniliowo pomarańczowy balsam do ciała z Alterry
Tutaj również szukałam tańszego zamiennika do mojego ulubionego mleczka do ciała (waniliowego i malinowego) z Yves Rocher. Kosztował on ok. 7zł za 250ml. Zapach tak średnio mi się podoba, jak dla mnie trochę za ciężki, jednak nie utrzymuje się on długo, szybko się wchłania, nie lepi się i dobrze się go rozprowadza, co do nawilżania to jeszcze za dużo nie mogę powiedzieć bo użyłam go tylko raz. Mimo to jednak tęsknie za mleczkiem z Yves Rocher i myślę, że po wykorzystaniu tego znowu wrócę do YR.

4. Antycellulitowe serum ujędrniające z Lirene
Niby trochę późnawo się zabieram za walkę z cellulitem, bo przecież już maj, ale w sumie nie mam go zbyt wielkiego więc może uda mi się go jakoś szybko zredukować. Oprócz tego serum do pomocy, w walce z cellulitem, używam jeszcze takiej szczotki do masażu z rossmanna i staram się codziennie jeździć na rowerze (jak nie na tym zwykłym to chociaż na stacjonarnym). Serum szybko się wchłania, skóra jest po nim gładka, ma zapach chyba pomarańczy i nie chłodzi tak jak to robi serum 3D z Eveline. Kosztowało ok. 14zł za 200ml.

5. Naturalny krem oliwkowy z Ziaji
Do tej pory, na noc, używałam kakaowego kremu Ziaji. Dobrze się u mnie sprawdzał, jednak stwierdziłam, że wypróbuję wersje oliwkową. Jest on tak samo tłusty jak kakaowy, jednak nie ma on takiej tłusto wodnistej konsystencji i dlatego lepiej się go nakłada, ma on też trochę mniej intensywny zapach, ale wydaje mi się, że to on mnie trochę zapycha, czego nie było przy kakaowym kremie. Jeszcze trochę poczekam, jeśli to on mnie zapycha to wrócę do kremu kakaowego. Kosztuje 4-6zł za 50ml.

6. Podkład Wake Me Up z Rimmela
Na kupno tego podkładu złożyło się kilka rzeczy. Raz, że kończą mi się inne podkłady, dwa, że czytałam o nim dobre recenzje, a trzy, że miałam na niego 40% zniżki (dzięki wypełnieniu jakiejś ankiety na stronie Rossmanna) i kosztował mnie on zamiast 40zł, 24zł. Za każdym razem kiedy kupuje podkłady z Rimmela wybieram ten sam odcień - 200 soft beige i w sumie zdarzyło mi się, że podkład Lasting Finish 16h czy 25h było odrobinkę za jasny, Match Perfection był zdecydowanie za ciemny, wręcz pomarańczowy (i nie wiem co z nim teraz zrobić), a ten, Wake Me Up jest idealny. Jego również użyłam dopiero raz. Jest ok, ale w sumie mnie nie zachwycił, poczekam jeszcze, może mnie jednak do siebie przekona ;)

7. Nawilżająca pomadka do ust z Wibo, odcień 04
Szminkę kupiłam razem z podkładem. Szukałam szminkę w jakimś takim różowawym kolorze i ta mi się akurat spodobała. W świetle dziennym daje taki w sumie dosyć mocny różowawy kolor, natomiast w sztucznym świetle podchodzi ona trochę pod czerwień. Od innych szminek różni się trochę opakowaniem. Otwieramy ja przez pociągnięcie tego srebrnego przycisku w dół. Opakowanie od razu, w torebce, mi oczywiście mi się popsuło (wyleciał mi ten srebrny przycisk, a bez niego nie da się wyciągnąć szminki), na szczęście udało mi się go z powrotem zamontować na swoje miejsce. Kosztowała ok. 8-9zł

8. Regenerujący krem do rzęs firmy L'biotica
Ten krem nie jest u mnie nowością, bo pierwszy raz kupiłam go jakieś 5 miesięcy temu. Używałam przez ok 2-3 miesiące, później odstawiłam. Ostatnio jednak zaważyłam, że zaczęły mi trochę wypadać rzęsy i przy zakupach w SuperPharm zobaczyłam przy kasie, że są 2 opakowania w cenie jednego (14,99zł) i stwierdziłam, że wrócę znowu do niego.


To tyle z moich zakupów. Z niektórych jestem bardziej zadowolona z niektórych mniej (może się później do nich przekonam), a jeśli chodzi o niektóre to już wiem, że wrócę do ich poprzedników, jak np. żel do mycia twarzy.

Jutro, wielką mam nadzieję, że pojawi się post z majowym GlossyBoxem. Bardzo bym chciała, żeby pojawiło się coś do makijażu lub może jakiś lakier do paznokci, ale w bardziej trafionym kolorze niż czerwona szminka Kryolan, z poprzedniego pudełka.

Pozdrawiam :)



2 komentarze:

  1. świetne zakupy, rimmel mnie ciekawi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ;) mnie przed zakupem też ciekawił, ale po użyciu jakoś mnie do siebie nie przekonuje

      Usuń